Czy jesteś gotowy do walki z klientem?

Bohaterowie filmu „Sprzedawcy” twierdzili, że ich sklepowa robota byłaby całkiem fajna i nawet do zniesienia, gdyby nie… klienci. Myślę, że pod tym zdaniem mogłoby się podpisać bardzo wielu ludzi, w tym również freelancerów.
Prawie to samo o szkole mówią nauczyciele (że byłaby niemalże ideałem, gdyby nie uczniowie). Obawiam się, że takie same myśli chodzą po głowach lekarzy i wszystkich, którzy w pracy mają do czynienia z żywymi ludźmi. Nawiasem mówiąc, jeśli ta teoria jest prawdziwa, to ciekawe co o swojej robocie mówią pracownicy prosektoriów?
***
Cztery pytania, które warto sobie zadać:
Czy warto uczyć się pisania, grafiki czy muzyki, żeby potem pracować pod dyktando klientów, których szalone wizje będą wielokrotnie odmienne od naszych? A że tak będzie, to więcej niż pewne.
Czy może lepiej uczyć się fachu po to, żeby tworzyć coś wyłącznie na swoich warunkach i potem samemu sprzedawać produkty własnej wyobraźni?
A może obok nauki zawodu, warto równocześnie szkolić się w sztuce perswazji, żeby potem bez trudu przekonywać klientów do swojej racji?
A może trzeba po prostu zapomnieć o artystycznym gwiazdorzeniu, tylko od razu pogodzić się z tym, co mówi słynne porzekadło: „aktor* jest od grania, a dupa jest od srania”?
***
*) w miejsce aktora należy wstawić dowolny zawód kreatywny
Czytaj więcej fragmentów książki
Zapisz się na newsletter i czytaj nigdzie nieopublikowane fragmenty książki.